niedziela, 6 lutego 2011
grzybki dla oddziału dermatologicznego
Co Wam przychodzi na myśl, jak słyszycie "dermatolog"?
Dostałam prośbę o przygotowanie tortu z okazji drugiej rocznicy (i tygodnia:)) powstania pewnego oddziału dermatologicznego. I powstał problem, bo co można zrobić na takim torcie? Kwiatki? Eeeeeee, tendencyjne. Potem pomyślałam z czym kojarzy mi się dermatolog i przychodziły same grzybice - fuuuuj! Ale może pokazać żart? I tak powstał tort z dziećmi i grzybkami:)
Bałam się trochę, jaka będzie reakcja, jak mój żart będzie zrozumiany, ale okazało się, że lekarze z oddziału mają doskonałe poczucie humoru:)
Środek to czekoladowe ciasto przełożone masą chałwową i wiśniami.
Przepisy powtarzalne, więc pozwolicie, że nie wpiszę tym razem:)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajny pomysł z grzybkami. Te na stopie mocno wymowne ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńgrzybica?
OdpowiedzUsuńświetny pomysł i wykonanie!
:)))
właśie znalazłam twojego bloga i bardzo misie podobaja twoje torty mam pytanie jakiej masy używasz do ekoracji Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńOlaCruz - takie było zamierzenie, trochę się zastanawiałam jak będzie to przyjęte, ale było super:)
OdpowiedzUsuńflusso - dziękuję:)
Tylko Spróbuj - uff, nie tylko ja mam takie skojarzenia z dermatologami:)
Anonimowy - dziękuję i zapraszam do odwiedzin:)
do dekoracji używam lukru plastycznego zwanego też masą cukrową
:)
OdpowiedzUsuńśliczny jest
i jeszcze ten napis, taki troszkę inny- "i tydzień"
Ps: Ja w sprawie ptysi, myślę, że jeśli tylko planujesz je zrobić, to z tego przepisu udadzą ci się bezbłędnie- ważne są tylko dobre produkty, chęci no i oczywiście trochę czasu.
Pozdrawiam serdecznie!
Olcik, dziękuję:) Ptysie muszę koniecznie zrobić, bo to takie moje zamierzenie, żeby w końcu wyszły dobre:)
OdpowiedzUsuń